Łańcut stał się areną niezwykle gwałtownego napadu, który zdarzył się w połowie grudnia. Sprawa jest obecnie przedmiotem policyjnego śledztwa. Grupa zamaskowanych bandytów, działała pod osłoną nocnej ciemności i brutalnie wtargnęła do rezydencji miejscowego przedsiębiorcy. Wymuszając na ofierze dostęp do sejfu ze zgromadzonymi tam gotówkami, sprawcy poddali mężczyznę nieopisanym torturom. Całe zdarzenie było widoczne dla związanej 12-letniej ofiary.
Scenariusz godny gangsterskiego filmu rozwinął się w cichej dzielnicy domów jednorodzinnych, oddalonej od centrum miasta, w nocy z 16 na 17 grudnia. Mimo że incydent miał miejsce niemal miesiąc temu, publiczność dowiedziała się o nim dopiero teraz, dzięki artykułowi opublikowanemu przez Gazetę Wyborczą.
Grupa składająca się z pięciu mężczyzn, ubranych w ciemne stroje i ukrywających swoje twarze za maskami, dostała się do budynku przez rozbite okno. Na parterze natrafili na 12-latka, którego szybko obezwładnili, wiążąc jego ręce i nogi. Następnie zaatakowali właściciela nieruchomości, który zostawił na górze budynku. W chwili ataku obie ofiary spały.