W niedzielnym meczu, drużyna koszykówki – Sewertronics Sokół Łańcut, nie zdołała pokonać rywali z Lublina. Spotkanie odbywało się na terenie przeciwnika – Startu Lublin. Problemami kadrowymi dręczącymi zespół Łańcuta podczas tego wydarzenia sportowego nie sposób było nie zauważyć.
Adam Kemp, gracz Sokoła, po zakończonym spotkaniu w Lublinie, przyznał bez ogródek, że nawiązanie równorzędnej rywalizacji z gospodarzami było trudne. Wskazał na ograniczoną liczbę graczy wynikającą z kontuzji oraz brak możliwości rotacji w składzie. Trudności te doprowadziły do sytuacji, w której w trzeciej kwarcie gospodarze punktowo wyprzedzili gości. Szanse na odrobienie strat były niewielkie z powodu braku wystarczającej liczby zdolnych do gry zawodników. Ostatecznie do rywalizacji przystąpiło jedynie siedmiu spośród nich.
Marek Łukomski, trener Sokołów, podzielił obawy swojego podopiecznego. Określił pierwszą połowę meczu jako dobrą z punktu widzenia jego drużyny. Jednakże w drugiej połowie, konkretnie w trzeciej kwarcie, przeciwnicy dzięki precyzyjnym rzutom za trzy punkty zdołali znacząco wyprzedzić zespół z Łańcuta. Problematyczne okazało się również wtajemniczenie nowego rytmu obrony i gry z powodu skróconej rotacji wynikającej z ograniczonej liczby graczy. Szczególnie trudna sytuacja panowała po anginie Birama. Wszystko to przyczyniło się do utraty równowagi przez Sokół, którą było ciężko odzyskać. Dodatkowo, skuteczność rzutów za trzy punkty osłabła w drugiej połowie meczu, co dodatkowo pogorszyło sytuację zespołu. Z czterech rzutów „trójkowych” żaden nie trafił w drugiej połowie.